Kolejny post dotyczący jesieni. Nie miałam pojęcia, że będę miała tyle przemyśleń z nią związanych i że będę chciała się nimi z kimś podzielić. Dzisiaj trochę o tym, co dzieje się z naszymi relacjami w jesiennym okresie.
Uprzedzam, że to, co dzisiaj możecie przeczytać, piszę z własnego punktu widzenia. Nie mam psychologicznej wiedzy, a swoje teksty opieram na własnych przeżycia i obserwacjach.
Jesienią, kiedy zaczyna być już naprawdę zimno, więc pod koniec października nasze relacje z ludźmi zaczynają się zmieniać. Jeśli nie zauważyliście tego do tej pory, to po przeczytaniu tego tekstu zwróćcie na to uwagę. Może dzieje się tak tylko w moim otoczeniu?
Niskie temperatury, zimny wiatr, krótkie dni i ponura pogoda. Jesteśmy rozlaźli, śpiący i nic nam się nie chce. To przekłada się na to, że najczęściej nie chce nam się wychodzić nigdzie z ludźmi. Śpimy w dzień zmęczeni w s z y s t k i m, a internetowe znajomości zaczynają mieć kryzys. Bo brak czasu, bo brak rozmów, bo brak pisania. Bo kiedy już wstaliśmy, to musimy iść się uczyć. Albo nie wymieniamy wiadomości przez kilka dni i jesteśmy zdziwieni, że coś się wydarzyło u drugiej osoby, ale my o tym nie wiemy. Wybaczcie, ale czas nie staje w miejscu. Każde życie toczy się dalej, nie możemy oczekiwać, że kiedy my będziemy sobie spali, druga osoba będzie robiła to samo albo nic.
Jesień sprawia także, że stajemy się leniwi. I szczerze, to nawet nie chce nam się pisać z kimś, a nie możemy rozmawiać, więc sorry ale mamy jesień, odezwij się na wiosnę... A jeszcze jak masz jakieś problemy, to wybacz, ale radź sobie z nimi sam, bo mi się nie chce.
Podczas kiedy nasze internetowe znajomości mają kryzys, realne zyskują okazję do rozkwitu. Jeśli nigdy nie patrzyliście na to z tej strony, to uwaga! Kiedy jest zimno, przytulamy i ściskamy się, żeby było cieplej. Kiedy widzimy, że pada, idziemy razem pod parasolem. Kolega ma okazję powiedzieć koleżance, żeby założyła czapkę, bo zmarznie, a przecież i tak wygląda bardzo dobrze, okazując tym samym troskę o jej dobro. Zimno w szkole może być okazją do pożyczania bluz (pod warunkiem, że są regularnie prane XD). Jak widzicie, jesień można śmiało wykorzystywać, niekoniecznie do usprawiedliwiania swojego dennego samopoczucia.
Chociaż mnie nie dotyczy prawie żadna z wymienionych sytuacji, o wyjątku za chwilę, to chciałam się podzielić z Wami swoimi przemyśleniami, bo naprawdę niepokoi mnie, jak ludzie się zmieniają jesienią. Nie są to jakieś gwałtowne i bardzo widoczne zmiany, ale jednak są. Jako osoba, która posiada bardzo wielu internetowych znajomych i bliższych osób, wiem, że czasami ciężko zmotywować się do walki z naszym lenistwem. To właśnie głównie to lenistwo mnie dopada, jednak staram się z nim walczyć, bo w końcu jesień to moja ulubiona pora roku i powinnam być najbardziej produktywna. Zawsze można się do mnie zwrócić z problemem i z jesienną chandrą. Zawsze staram się pocieszać lub zmotywować. Owszem, czasami nie chce mi się pisać, ale pomocą zawsze służę mimo wszystko.
Nie dajmy jesieni sobą manipulować. Jeśli nie możecie zgodzić się z żadną z opisanych sytuacji, to znak, że jesień nie wpływa na Was jakoś znacząco i jest kolejną porą roku, trochę zimniejszą, bardziej pochmurną i deszczową niż inne. Cieszę się z tego. A jeśli rozpoznajecie siebie, w którymś z opisów, to pracujcie nad tym. Da się. Trzymajcie się ciepło, ściskam i życzę miłego weekendu! ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz