17:48

Paradoksy

Paradoksy

W życiu codziennym spotykamy się z wieloma paradoksalnymi sytuacjami. Przypomnij sobie tutaj chociaż jedną. Już? Świetnie, więc przejdźmy dalej. 

Mieliście kiedyś tak, że nie lubiliście jeść pewnej rzeczy, ale jakaś osoba non stop o tym mówiła i nagle sami zechcieliście to zjeść? Obecnie chodzi za mną ochota na lukrecję przez vlogi Gonciarza z Islandii... Nadal jej nie kupiłam... I chociaż nawet jej nie lubię, to chciałabym ją zjeść. Zaciąga masochizmem, nieprawdaż?

Druga paradoksalna sytuacja, z którą na pewno się spotkaliście i znacie ją czy z własnego doświadczenia, czy z doświadczeń Waszych znajomych. Kiedy jesteśmy w związku i kochamy drugą osobę, jest tak, że przymykamy oczy na to, jak potrafi nas ranić, lekceważyć. I kiedy wreszcie docieramy do punktu, w którym uświadamiamy sobie, że to nie jest w porządku i podejmujemy decyzję, że najlepiej byłoby to zakończyć, głosik w naszej głowie podpowiada: przecież ją/go kochasz, ogarnij się! Jesteśmy dziwnie rozstrojeni i nie wiemy, co wybrać. Nadal pozwalać na takie traktowanie czy jednak zakończyć to mimo uczucia, którym darzymy daną osobą? Chcemy to zrobić, ale nie chcemy, bo jesteśmy przekonani, że będziemy cierpieć bez niej jeszcze bardziej. Paradoks nr 2. 

Trzecia paradoksalna sytuacja dotyczy także relacji między ludźmi. Kiedy w środku jesteśmy wkurzeni i zawiedzeni postawą drugiej osoby, ale tęsknimy do tego, jak było. Do rozmów, wspólnych spacerów. Zastanawiacie się, co u niej, czy wszystko okej, ale nadal jesteście zranieni, więc nie spytacie. I chcecie potem to naprawić, a wychodzi gorzej... Wciąż tylko gorzej. Do tego stopnia, że ta osoba przestaje się z Wami witać. Paradoks nr 3 i 4.

Nie będę już dalej numerowała, ale wspomnę jeszcze o jednym. Kiedy znikamy z czyjegoś życia na kilka dni, tygodni czy lat, normalne jest, że przestajemy wiedzieć o tej osobie, co u niej, jakie ma problemy, plany. To nie tak, że zawsze postanawiamy zniknąć, czasami tak bywa. A potem zazdrościmy, że ktoś inny był przy niej, że ktoś inny to wie, a my jak zwykle jesteśmy w tyle... Chcemy wrócić, przeprosić i naprawić, ale jednocześnie jesteśmy świadomi tego, ile spraw nas ominęło, tego, że już nie będzie jak dawniej i po części nie odzyskamy tej uwagi, którą mieliśmy wtedy, że ta osoba znalazła inne osoby, które może zmieniły się i teraz może na nie liczyć, a my ze swoją pomocą schodzimy na dalszy plan... Wiecie, cholernie boli uświadamianie sobie tego i ta tęsknota. No proszę, zaraz dojdziemy do wniosków, że człowiek to paradoks... 

W życiu na pewno spotkacie się jeszcze z wieloma paradoksalnymi rzeczami czy sytuacjami. Mam nadzieję, że będą tylko zabawne, a nie takie, które będą Was rozdzierać od środka. 
Miłego wieczoru! 
Ściskam! ;* 

19:02

Bestia, zaufanie i serce podane na złotej tacy

Bestia, zaufanie i serce podane na złotej tacy

Największą inspiracją człowieka jest drugi człowiek, więc na wstępie bardzo serdecznie chciałabym pozdrowić osoby, które do napisania tego posta mnie zainspirowały i które po przeczytaniu go będą wiedzieć, że chodzi o nie. 

Kiedy poznajemy nowe osoby, nie mówimy im od razu, że mamy jakieś nietypowe znamię, wstydliwe kłopoty ze zdrowiem ani nie opowiadamy o pierwszej miłości, która złamała nam serce. No nikt normalny tak nie robi. Informacje te wyjawiamy im wtedy, kiedy po 1. zdobędą nasze zaufanie, po 2. kiedy będziemy skłonieni do wyjawienia tego, a nie rzucamy tym od tak. No właśnie, padło już słowo, któremu dzisiaj poświęcę tekst. Zaufanie - to o nim dzisiaj będziecie mogli przeczytać. Jak to z nim jest? I kiedy jest nadużywane wraz z dobrym sercem? 

Copyright © 2016 Archiwum , Blogger