22:49

sprzątanie

sprzątanie

Kiedy w moim życiu,  w mojej głowie pojawia się chaos,  nieporządek,  którego nie potrafię sprzątnąć,  zaczynam sprzątać swoje otoczenie.  Jest coś chyba terapeutycznego w tym. Po ułożeniu ubrań w szafie i na półkach,  książek,  wytarciu kurzy,  często poprzestawianiu nawet wielu rzeczy czuję się odrobinę lepiej i mam poczucie,  że chociaż to jestem w stanie uporządkować i ogarnąć.  Często moje porządki sięgają innych pokojów i szoruję łazienkę albo kafelki w kuchni... Najczęściej towarzyszy temu odcinek serialu w tle,  audiobook lub zwyczajnie muzyka. I przyznaję,  że nie wiem,  jak to się dzieje,  ale strasznie się przy tym wszystkim wyciszam. A może to wyciszenie przychodzi już przed sprzątaniem?  W każdym razie, kiedy wkracza maniakalne sprzątanie,  a często pojawia się jeszcze zanim uświadomię sobie, co i po co robię, wiem,  że coś się dzieje i moja podświadomość próbuje mi przekazać,  co jest grane. I w takie dni,  gdyby ktoś zapytał mnie,  jak się czuję,  odpowiedziałabym "pusta, wyszorowana od środka" albo nie odpowiedziałabym,  bo nie umiałabym w tamtej chwili określić tego poczucia. I nie wiem, czy sprzątaniem próbuję tę pustkę uzupełnić czy wręcz przeciwnie - ona się pojawia podczas mojego sprzątania. Zupełnie jakby ktoś wybrał mi wszystko z klatki piersiowej i zostawił tam czarną dziurę, a ja się cała w tą dziurę zapadała.

21:17

piękno [ene due #2]

piękno [ene due #2]

Wschodzące słońce. Rosa na trawie. Świeże, rześkie powietrze rankiem. Gra światła na ścianie, kiedy promienie słoneczne wpadają przez okno. Świeża pościel, w której się budzisz. Pyszne jedzenie. Zapach i smak śniadania, cokolwiek to jest. Nie ma znaczenia czy jajecznica ze szczypiorkiem, czy tosty z masłem orzechowym. Mural za oknem. Bukiet polnych kwiatów. Dotyk ciepłej posadzki, kiedy stawiasz bose stopy na płytkach na nagrzanym w słońcu balkonie. Truskawki, sałata albo pomidory, wyhodowane na nim w środku miasta. Śpiew ptaków za oknem. Deszcz meteorytów. Odpowiedź, kiedy prosisz o pomoc. Zmarszczki w kącikach oczu, kiedy się uśmiechamy. Zaznaczanie cytatów prawie na każdej stronie w ulubionej książce.  Rozmowa z przyjaciółmi - minutę, kilka minut, godzinę, kilka godzin. Uczucie, że jesteś rozumiana. Przytulanie się. Zasypianie pozytywnie zmęczonym po całym dniu spędzonym na powietrzu. Muzyka z lat 50. i 60. Uczucie, kiedy wyciszamy się po długim płaczu. Chłodna strona poduszki w gorącą noc. Zapach świeżo skoszonej trawy. Lody w ulubionym smaku. Zapach wilgotnej ziemi po deszczu. Trzymanie nowego życia na rękach. Śmiech ukochanych osób. Suszone kwiaty. Niespodziewany list. Huśtanie się na huśtawce nawet kiedy jesteś już na nią za duży. Spacery donikąd. Sernik, brownie albo szarlotka - no co kto lubi, prawda? Ulubione kwiaty (dla mnie piwonie) i ich zapach. Turlanie się z górki po trawie. Stare zdjęcia, na których pokazujesz swój szczerbaty uśmiech albo na palcach, ile masz lat. Małe potomstwo zwierząt. Wyraz twarzy kogoś, kiedy mówisz mu komplement. Jedzenie obiadu na śniadanie. Chodzenie boso po trawie. Chodzenie boso po piasku. Pierwsze pąki na drzewach, kiedy wszystko dopiero budzi się do życia. Jedzenie obiadu z rodziną. Zapach drewna, trocin. Spotkanie z przyjaciółmi, których nigdy nie widziałeś na żywo albo których nie widziałeś przez lata. Jedzenie na świeżym powietrzu, kiedy wszystko smakuje dwa razy bardziej. Pikniki. Lemoniada z lodówki, kiedy doskwiera upał. Bycie przywitanym przez naszego pupila o poranku. Pełne czułości buziaki w czoło (najlepsze na świecie). Uśmiech na ludzkiej twarzy, nieważne, ile mamy lat i jaki kolor skóry albo ile ważymy, taki, że uśmiecha się cała twarz. Sposób, w jaki patrzą na siebie nowożeńcy. Dziadkowie, którzy po 60 latach małżeństwa nadal patrzą na siebie z ogromną miłością i trzymają się za ręce, jak wtedy, kiedy zakochali się w sobie po raz pierwszy. Uczucie, kiedy wracasz do domu po długim wyjeździe i wreszcie śpisz w swoim łóżku. Rozmowy z dziadkami. Piegi na twarzy. Rozkoszne noworodki, które się śmieją. Moczenie nóg w wodzie. Muzyka, która sprawia, że masz gęsią skórkę.  Zapach nowych książek. Zapach starych książek. Poczucie bezpieczeństwa w czyiś ramionach. Kolorowe tęczówki w oczach człowieka. Mroźne malowidła na oknach. Las obsypany śniegiem. Ogromne zaspy. Islandia. Owoce jedzone prosto z drzewa albo krzaczka. Dołeczki w policzkach. To, że jesteśmy dla kogoś ważni. Góry. Radość kogoś, komu zrobimy niespodziankę. Spełnienie marzenia. Zachód słońca. Ciepłe letnie noce spędzone poza domem. Gwiaździste niebo. Widzieć, jak dorasta Twoje młodsze rodzeństwo, siostrzeńce albo bratanki.Twarz kobiety bez makijażu. Jej dziecięce oczy bez tuszu do rzęs. Śnieg roztapiający się na wiosnę. Muzyka, która wycisza i uspokaja. Zapach obiadu tuż po wejściu do domu. Kiedy tata traktuje swoją córkę jak księżniczkę. Kiedy mama traktuje swojego syna jak księcia. (Bez przesady, oczywiście) Kobiety w ciąży, noszące przez 9 miesięcy pod serduszkiem, drugie serduszko albo nawet dwa. Zapach słońca na skórze pod koniec lata. Ciepła herbata, kiedy wracamy zmarznięci do domu. Przegadane do rana noce. Mama, która mimo zmęczenia zrobi ci kolację. Kiedy przestajesz za czymś tęsknić, bo masz to, choć przez chwilę. Kiedy ktoś zna Cię tak dobrze, że nawet gdy wysyłasz uśmiechające się buźki, on pyta, co się dzieje. Cynamonowe ciasteczka. Ciepłe mleko z miodem. Zapach pierników przed świętami. Troska rodziców o dzieci. Pole słoneczników. Popcorn. Ognisko z bliskimi. Niebo - gładkie błękitne, z pokłębionymi białymi chmurami, z ciemnymi burzowymi chmurami, fioletowo-różowe podczas zachodu słońca, szare w pochmurne dni. Bukiet kwiatów od chłopaka w ręku dziewczyny. Trzymanie się za ręce w geście miłości, nie przynależności. W geście mówiącym "jestem z nim połączona, a on jest ze mną, jesteśmy jednością", a nie "on jest mój, a ja jestem jego, nie waż się choćby spojrzeć". Skóra gładka po goleniu. Puste mieszkanie, w którym możesz zacząć wszystko od początku, od nowa.

Zastanawialiście się kiedyś, jak wiele piękna umyka naszym oczom w codziennym życiu? Jak wiele przeoczamy w tym biegu, w wyścigu szczurów? Chciałabym, żebyśmy wszyscy zwolnili choć na chwilę i zaczęli częściej doświadczać tego piękna.

Uważam, że każdy z nas jest piękny. W każdym z nas tkwi piękno. Może czasami nie potrafimy go odkryć, ale jestem pewna, że jest ktoś, kto widzi choćby jego namiastkę w Was. Bo wszyscy jesteśmy PIĘKNI!!!


Pssst... Zdumiewa mnie zawsze fakt, że kiedy kogoś pocieszam, mam w sobie ogrom pozytywnej energii. Nawet nie wiem, skąd ona się bierze. Nagle jestem w stanie napisać, coś tak optymistycznego, że nie brzmi to wcale, jakbym pisała to ja. Natomiast, kiedy sama jestem w dołku, źródło dobrej energii chyba zostaje zasypane moim złym humorem. I tak samo jest, jeśli chodzi o piękno. Potrafię je dostrzec w każdym i we wszystkim. Ale we mnie nie widzę go wcale.

Dostrzegajcie piękno w otaczającej Was rzeczywistości. Bądźcie za nie wdzięczni i dzielcie się nim z innymi. Bądźcie piękni!!!

Ściskam i przesyłam buziaki 💕

PS
Dziewięć z tych wszystkich zdań powstało przy pomocy. Dziękuję, dziewczyny! Przesyłam mnóstwooo miłości jeszcze raz! 💕
Copyright © 2016 Archiwum , Blogger