Wstęp Każdego dnia od poniedziałku kładłam się spać z myślą, że na drugi dzień będę produktywna i zrobię mnóstwo rzeczy: na uczelnię, poczytam, obejrzę jakiś film albo serial. Tymczasem mam problem ze snem. Nie spałam długo do 2-3 w nocy i wstawałam późno, a teraz kładę się wcześniej, ale wstaję jeszcze później. Robię tylko to, co konieczne - zadania, którym kończy się termin oddania. Ciągle chce mi się płakać, a od kilku dni nie mam apetytu. Nie mam siły nic robić, a dzisiaj po 15-minutowym spacerze z psem byłam tak zmęczona, ze chciałam iść spać.
Nie robię nic. Nie chce mi się nawet czytać ani niczego oglądać. I mam wyrzuty sumienia, że tego czasu nie wykorzystuje nawet na robienie czegoś przyjemnego. Kładę się spać i postanawiam sobie, że następny dzień będzie inny, ale nie jest...
Minął tydzień.
Trudno się przyznać przed samą sobą, a co dopiero przed innymi, że człowiek się zaniedbuje. Że nie ma sił na prysznic, umycie zębów, nie wspominając już o toniku i kremie na twarz. Golenie włosów na ciele czy regulacja brwi wydaje się być już naprawdę wyczynem. Noszenie kilka dni tych samych ubrań?Problem stanowi jedynie wtedy, kiedy nie pamiętasz, kiedy ostatnio to ubranie, które masz na sobie, widziało bęben pralki od środka. Brzmi niechlujnie i odpychająco.
Ból we wszystkich mięśniach jakbyś kończyła przebywać grypę. Napięte mięśnie na karku, całe plecy i nogi. Chcesz zrobić jakiś trening, bo dręczy Cię, że przez czas kwarantanny prawie się nie ruszasz. Ostatecznie męczy Cię już samo oglądanie tych spoconych i zziajanych ludzi, więc odpuszczasz.
Masz problem z jedzeniem. Nie masz ochoty na nic, nawet słodycze nie mają już dla Ciebie przyjemnego smaku. Masz wrażenie, że wszystko rośnie Ci w buzi. Nie chcesz jeść. Gdyby nie obiady gotowane przez mamę czy babcię pewnie nie jadłabyś nic po południu. Zapominasz o posiłkach i prawie nie odczuwasz głodu.
Nie możesz patrzeć na siebie w odbiciu lustra. Nie podoba Ci się to, co widzisz. Odwracasz wzrok od odbicia, kiedy myjesz zęby. Nie możesz nawet dokładnie skomentować, wobec czego masz zarzut. Ty się brzydzisz całą sobą. Wszędzie za dużo. Tu coś, tam coś nie tak. Starasz się z całych sił nie drapać go, nie krzywdzić. Wychodzi! Oby jak najdłużej...
Czekają na Ciebie zadania do oddania podczas zdalnego studiowania. Aby je wykonać musisz przeczytać literaturę, ale jak tylko otwierasz plik pdf i zaczynasz czytać, w głowie pojawia się milion myśli, a ty nie potrafisz nawet śledzić tekstu, bo mylisz wersy - nie wiesz, który już czytałaś, a który nie. Udało Ci się przeczytać jeden akapit, chcesz powiedzieć "dobrze mi idzie", a potem uświadamiasz sobie, że nawet nie wiesz, o czym on był.
Ten czas, kiedy się nie uczysz - nie wykorzystujesz go na robienie czegoś przyjemnego, czegoś co przyniesie Ci radość. Nie chcesz ani czytać, ani oglądać żadnego serialu. Trwonisz coś bardzo cennego!!!
Myślisz o sobie "co za parszywy leń, matko, znowu nic ci się nie chce, weź się w garść". Postanawiasz na drugi dzień wstać wcześniej, zrobić zadania na uczelnię przez pierwszą część dnia, a po południu skończyć książkę. Ale kolejnego dnia rano spędzasz półtorej godziny w łóżku, nie potrafiąc się z niego zwlec. Zjadasz śniadanie, choć 75% tego posiłku stanowi herbata. Zmuszasz się do porannej higieny. Ścielisz łóżko, ale kładziesz się na nim, bo te aktywności już Cię zmęczyły. Już 13? Dobra, poczekasz jeszcze chwilę i zaraz weźmiesz się do pracy, do końca dnia jeszcze dużo czasu. Ale nie bierzesz się, a na zegarze wybija 18. Wypominasz sobie znowu, że nic nie zrobiłaś, że jesteś leniem, a dzień minął. Rozmawiasz z przyjaciółmi i chłopakiem, widzisz, że tak dużo zrobili w tym czasie, który ty przeleżałaś i jest Ci jeszcze gorzej. "Jesteś leniem. Ci się po prostu nie chce. Użalasz się nad sobą" - słyszysz we własnej głowie. "Przestań! Ja nie mam siły, po prostu nie mam siły" - odpowiadasz sobie samej i zaczynasz płakać.
Do łez doprowadza Cię wszystko. To, że mama nie usłyszała Twojej prośby o zrobienie herbaty, więc jej nie zrobiła. To, że chłopak odpisał w jakiś sposób, który zabrzmiał dla Ciebie niegrzecznie. Równie często coś Cię denerwuje. Wkurza Cię, że ktoś nie wyjął z lodówki pustego talerzyka po cieście. Że pies pociągnął mocniej smycz, kiedy musiał przestraszyć gołębia, jak to ma w zwyczaju. Że nie masz chwili ciszy w domu. Że babcia czegoś nie dosłyszała, więc musisz powtórzyć. Wybuchasz na przemian płaczem i krzykiem.
Nie poznajesz siebie. "Co się ze mną dzieje? Co się ze mną dzieje?".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz